Zelnik i Rowicka razem w spektaklu „Król i caryca”
W historycznym dramacie zobaczymy słynnego Faraona i Halinę Rowicką, jednak to nie pierwszy raz, gdy razem grają. 24 lata temu mogliśmy zobaczyć ich w serialu „Królowa Bona”
Fabuła
Sztuka ma formę listowego dialogu pomiędzy byłymi kochankami- polskim królem Stanisławem Augustem Poniatowskim, a rosyjską carycą Katarzyną II Wielką. Podczas wymiany dyplomatycznych wiadomości decydują o losach Polski. Sprzeczne interesy obu krajów, dominacja monarchini i uległość Poniatowskiego doprowadzają do wydarzeń znanych z podręczników historii, zniknięcia Rzeczpospolitej z mapy świata. Treść listów powstała na podstawie orygnialnych wiadomości władców.
„Skupiłam się latach 1772-1795 roku, kiedy para korespondowała ze sobą. To były piękne listy, które pisali do siebie po francusku zachowując wspaniałą formę i treść z zachowaniem dyplomacji na najwyższy poziomie. Wtedy wszyscy światowi przywódcy pisali do siebie takie właśnie listy” – wyjaśnia Halina Rowicka dla Złotej sceny.
Jak wyjaśniją aktorzy celem sztuki było przybliżenie relacji między tą dwójką i wytłumacznienie fatalnych decyzji Stanisława Augusta.
” Ciekawy jest początek tego związku. Pod koniec lat 50. XVIII wieku Stanisław Poniatowski pojechał do Petersburga i tam poznał Katarzynę, która była wtedy żoną cara Piotra III. Nawiązał się gorący romans między nimi. Potem to ona obsadziła go na tronie polskim. Akcja rozgrywa się na przestrzeni dwudziestu lat. Pokazujemy tylko to, co było w ich listach. Pracujemy nad tym, żeby trochę naszego króla usprawiedliwić w jego decyzjach i działaniach „- mówi Rowicka dla Złotej Sceny.
Obsada
W tytułowe postacie wcielili się Jerzy Zelinik i Halina Rowicka. Aktor znany z „Faraona”, chce nieco usprawiedliwić działania swojej postaci.
„Sanisław August był niezwykle pożyteczny dla polskiej kultury, a pod płaszczykiem miłej, dyplomatycznej postaci robił wszystko, aby ocalić, co się dało z Polski. W XVIII wieku nasz kraj nie miał już pełnej suwerenności. Stacjonowały u nas wojska rosyjskie, a nie byliśmy jeszcze pod zaborami. Król pisał przyjazne listy, a momentami wręcz czołobitne. To był patriota i próbował ocalić jak najwięcej. Czasami musiał pójść na rękę Katarzynie i wolał się z nią wiązać niż z Austrią czy Prusami” – opowiadał Jerzy Zelnik dla Złotej sceny.
Stefan Kiniorski zagrał Stańczyka, postać ta miedzy scenami gra smutną melodię na skrzypacach.
„Ma 400 lat i doskonale zna naszą historię. On jest na służbie u króla Stanisława. Poza tym gra na skrzypcach podczas przedstawienia i mamy piękne wykonanie muzyki Mikołaja Hertla” – wyjaśnia Jerzy Zelnik dla Złotej Sceny.
Co ciekawe za reżyserię odpowiada sam aktor, a odtwórczyni roli carycy stworzyła scenariusz. Barwne, historyczne kostiumy powstały pod okiem Anny Czyż.
Sztukę można obejrzeć w w Muzeum Historii Polski w Warszawie.
Ponowne spotkanie
To nie pierwsza produkcja, w której możemy zobaczyć Halinę Rowicką i Jerzego Zelnika. 24 lata temu grali razem w serialu historycznym „Królowa Bona”. Aktorka zagrała młodą dwórkę, a Zelnik, nie po raz pierwszy wcielił się w rolę potężnego władcy, Zygmunta Augusta. Po latach tak wspomina tę rolę i przyznaje, że nie poznał wtedy teatralnej partnerki.
„To była moja ukochana rola, którą wspominam z rozrzewnieniem. Pamiętam te wspaniałe stroje, które stworzyła Barbara Ptak na światowym poziomie. Sceny miałem głównie z Anną Dymną, która wcieliła się w postać Barbary Radziwiłłiczównej i z Aleksandrą Śląską w roli królowej Bony. Wtedy nie poznałem Haliny Rowickiej na planie. Zapewne gdzieś się minęliśmy? –opowiada Jerzy Zelnik dla Złotej sceny.
Najnowsze komentarze