TYNSKY: Muzyka jako pasja i droga do Eurowizji
Niezwykle utalentowany artysta, wokalista i autor tekstów. Mimo młodego wieku, osiągnął międzynarodowy sukces. Jego twarz pojawiła się na billboardzie na Times Square w Nowym Jorku, pisał o nim prestiżowy zagraniczny magazyn „Rolling Stone”. Z utworem „Miracle” powalczy w preselekcjach do Konkursu Piosenki Eurowizji 2025.

Kim jest TYNSKY?
Tomasz Kamiński to niezwykle uzdolniony polski wokalista, autor tekstów oraz kompozytor. Mimo swojego młodego wieku, artysta rozwija karierę na międzynarodowej scenie, głównie poprzez śpiewanie w języku angielskim. Współpracuje z wieloma zagranicznymi producentami, pragnie tworzyć muzykę na zachodzie. Jego utwory „Give Me Some Love” czy „Winter Summer” cieszą się ogromną popularnością. Jest pierwszym polskim wykonawcą, który wydał swój utwór pod szyldem programu Spotify Singles. Jak sam twierdzi, muzyka jest jego całym życiem.

WYWIAD Z TYNSKY
- Zostałeś wybrany do preselekcji do 69. Konkursu Piosenki Eurowizji. Co czułeś, gdy się o tym dowiedziałeś, jakie emocje Ci towarzyszyły?
Jestem bardzo wdzięczny za to, co się dzieje, za wszystkie okazje, które się teraz nadarzają. Na niektóre rzeczy też nie mam wpływu. Ludzi, którzy przyczynili się do tego, żeby się to wydarzyło, było mnóstwo i jest to coś pięknego, że chcieli to wesprzeć i mi pomóc. Przede wszystkim była to ogromna radość i wdzięczność we mnie. Same dobre rzeczy i same dobre emocje mi towarzyszyły.
- „Miracle” to utwór, który wybrałeś. Jakie kryteria kierowały Tobą przy wyborze piosenki do preselekcji? Wiedziałeś od początku, że to jest to?
Trochę tak było. Piosenka powstała bardzo szybko, cały zarys i koncept. Nie wiem, czy była to sytuacja od początku przemyślana. Po prostu poczułem jakąś gotowość, że mogę to zrobić i że ta piosenka może być na ten moment odpowiednia. Nie było większej analizy, od początku moja decyzja była taka, żeby to akurat “Miracle” pojechało i żeby ten utwór zaproponować jako moją kandydaturę.
- Twój utwór został specjalnie przerobiony pod Eurowizję. Czy masz już jakieś pomysły na efekty wizualne do swojego występu? Jak chciałbyś, żeby wyglądał Twój występ pod kątem scenografii, ubioru i świateł?
Tak, piosenka została trochę przerobiona i osobiście bardzo mi się ta wersja podoba. Jeżeli chodzi o sam występ i efekty wizualne, to chciałbym bardzo zbliżyć mój występ do teledysku, który jest dostępny na Youtubie. Chciałbym wnieść intymność do tego wystąpienia, zawiesić wysoko poprzeczkę. Uważam, że piosenka jest dobra i chciałbym żeby się broniła. Na scenie będę sam. Zobaczymy jaki będzie tego odbiór, ale jestem bardzo zadowolony z koncepcji i pomysłów jakie mamy. Na pewno super to zrealizujemy.
- Jak wygląda Twój proces twórczy? Zaczynasz od melodii, słów, a może od inspiracji zewnętrznych, np. wydarzeń życiowych czy ludzi?
Jest wiele czynników, które powodują, że jakieś rzeczy wychodzą. Cały proces tworzenia mojej ostatniej EP-ki „It’s All About The Changes” głównie zaczynał się od laptopa i szukania ciekawych rzeczy, dźwięków. Niektóre piosenki zostały napisane stricte na instrument, chociażby “Mr. Believer”. W większości przypadków zaczynało się od produkcji, później wymyślanie melodii, tekstu. Myślę, że jest to bardziej szukanie czegoś, co wydaje mi się ciekawe i wyjątkowe, a później tworzenie z tego fajnych rzeczy. Ostatnio trochę też się u mnie zmieniło, jeżeli chodzi o zaczynanie utworów i ich realizację. Bardzo intensywnie wszedłem w świat produkcji i mam duży fan z tego.

- Jakie tematy poruszasz w swoich utworach? Zawsze są one Ci bliskie, czy pojawiają się również te bardziej uniwersalne?
To zależy, niektóre piosenki powstawały w jakimś innym okresie czasu, ale uważałem je za dobre i wyjątkowe. Sytuacja mogła się wydarzyć jakiś czas temu i mogła już nie być tak aktualna w moim życiu, co nie zmienia faktu, że była dalej moja. Jest to jakaś część mnie i staram się w piosenkach oddawać to, co naprawdę czuję. Ta autentyczność, o której powtarzam myślę wszędzie, znajduje swoich odbiorców. Staram się, aby tematy były jak najbardziej uniwersalne. Mówię czasem o swoich przeżyciach , więc mam nadzieję, że ludzie mogą się z tym utożsamić. I może takiej uniwersalności właśnie szukam.
- Twoje utwory są tworzone w języku angielskim. Jak odnajdujesz się na polskiej scenie muzycznej, zwłaszcza w kontekście swoich zagranicznych aspiracji? Możemy spodziewać się jakiegoś numeru w ojczystym języku?
Raczej zostanę przy angielskim. Myślę, że to się nigdy nie zmieni. Bardzo wygodnie tworzy mi się w tym języku, pozwala on też dotrzeć do szerszej grupy odbiorców. Żyjemy w takich czasach, gdzie w większości krajów na całym świecie jednak ten angielski jest szeroko dostępny. Zależy mi na tym, żebym ja się dobrze w tym czuł i żebym mógł ludziom oddać jak najbardziej rzetelny obraz tego, co jest mi bliskie. I właśnie język angielski mi to umożliwia. Miałem próby polskiego pisania, ale nie czułem tego tak dobrze jak angielskiego. Chciałbym, żeby była przestrzeń na muzykę angielską na polskim rynku. Mam nadzieję, że będzie ona coraz większa. Mamy naprawdę dużo ludzi zdolnych, którzy robią rzeczy w tym języku i są one bardzo wartościowe. Doceniajmy je, ponieważ też są bardzo ważne.
- Kto jest twoją inspiracją do tworzenia muzyki? Masz osobę, którą traktujesz jako wzór?
Bardzo inspiruje mnie John Bellion, amerykański producent i songwriter. Jest to artysta, który jakiś czas temu był dosyć mainstreamowy. W tym momencie dużo pracuje z innymi ludźmi, ostatnio zaczyna wydawać swoje rzeczy po 6-letniej przerwie. Ma ogromny wpływ na przemysł muzyczny. Przenosi swoją wyjątkowość do twórczości innych i jest to dla mnie imponujące, biorę z tego przykład. On żyje muzyką, jest bardzo autentyczny w tym, co robi. Obejrzałem jego wszystkie filmiki i naprawdę nie wyobrażam sobie, żeby ten człowiek robił coś innego. Utożsamiam się z tym, dlatego jest to dla mnie najważniejsza persona muzyczna. Mój gust muzyczny również uległ zmianie przez ostatni rok, chociażby przez artystę jakim jest Mk.gee. Jest moim ogromnym odkryciem, otworzył mi głowę. John Mayer również jest blisko mnie. To, że pokazał mi go tata, było dużym odkryciem w moim życiu.

- Co chciałbyś osiągnąć w najbliższych latach w swojej karierze muzycznej? Czego możemy się spodziewać?
Chciałbym celować jak najbardziej na zachód. Od zawsze moim marzeniem było tworzenie muzyki w Ameryce, aby pracować nad swoimi materiałami, ale też nad cudzymi. Dużo ostatnio angażuję się w produkcję muzyczną, w poprzednim roku byliśmy dwa razy w Kalifornii, lecimy też teraz w marcu. Nie narzucam sobie presji, chciałbym, żeby to wychodziło naturalnie. W branży muzycznej tempo jest naprawdę duże. Chciałbym zachować ten spokój pracy i upubliczniania tego co robię. Daje mi to dużo komfortu psychicznego.
- Czujesz presję, że musisz robić jeszcze więcej?
Czułem bardzo dużą presję. O tym też jest “Miracle”. Prawda jest taka, że największą presję nakładam sobie sam. Ludzie również narzucają schematy, ale to ja decyduję, czy biorę to do siebie, czy zostawiam je za sobą. Presja jest duża, ale tylko wtedy, kiedy nakładam ją sobie sam. Ważne jest, by czasem spojrzeć na to z perspektywy trzeciej osoby i zastanowić się, wziąć kilka głębokich oddechów. Kluczem jest spełnianie się w tym i podejmowanie takich decyzji, których się nigdy nie będzie żałowało. Dlatego pragnę podejmować decyzje zgodne ze mną. Jest to w pewien sposób uwalniające dla mnie.
- Kiedy nie jesteś muzykiem, kim jesteś?
W wolnym czasie spędzam czas z najbliższymi. Jestem raczej osobą domową, nieczęsto wychodzę na imprezy. Prawda jest taka, że muzyka jest dla mnie wolnym czasem. Jeżeli go mam i mogę trochę odsapnąć, nie zastanawiać się nad niczym, to zdecydowanie wykorzystuje go, by robić nowe, kreatywne utwory.
- Muzyka jest dużą częścią Twojego życia. Jakbyś mógł opisać w trzech słowach, czym ona jest dla ciebie, jakie określenia byś wybrał?
Przede wszystkim jest ona inspiracją do życia. Jest również pewnego rodzaju terapią. Mogę siebie wyrazić za pomocą dźwięków, przekazać swoje emocje. Duża wdzięczność jest we mnie za to, że muzyka to moja praca. Mogę łączyć pracę z przyjemnością, z moją pasją, która tak naprawdę jest powodem mojego życia.

Najnowsze komentarze