Paweł Janyst gra w jednym serialu z żoną. Gdzie się poznali? (WYWIAD)
Znamy go jako sympatycznego księdza Grzegorza z „M jak miłość”. Ale kim jest Paweł Janyst prywatnie? Jak wygląda jego codzienność poza planem zdjęciowym? O tym wszystkim opowiada w naszej rozmowie.

Kim jest Paweł Janyst?
Paweł Janyst to polski aktor urodzony 14 listopada 1992 roku w Kielcach. Jest absolwentem wrocławskiej filii Wydziału Lalkarskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, którą ukończył w 2017 roku.
W swojej karierze występował zarówno w teatrze, jak i w filmach oraz serialach telewizyjnych. Na dużym ekranie zadebiutował w filmie „Kamienie na szaniec” (2014), gdzie wcielił się w postać Wiesława Krajewskiego „Sema”. Później pojawił się w takich produkcjach jak „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” (2021) oraz „Znachor” (2023).
W telewizji zyskał popularność dzięki rolom w serialach „Czas honoru. Powstanie” (2014), gdzie zagrał Bartosza Krzywickiego „Mickiewicza”, oraz „M jak miłość”, w którym od 2022 roku wciela się w postać księdza Grzegorza.
Prywatnie Paweł Janyst jest mężem Ilony Janyst, znanej z roli Anety Chodakowskiej w serialu „M jak miłość”. Para wzięła ślub w 2018 roku i ma dwoje dzieci.

WYWIAD Z PAWŁEM JANYSTEM
Paweł Janyst, to aktor, który nie boi się wyzwań. Znamy go przede wszystkim z roli księdza Grzegorza w serialu „M jak miłość”. Jednak jego kariera aktorska sięga znacznie dalej. Na swoim koncie ma wiele ciekawych ról teatralnych i filmowych. W naszej rozmowie opowiedział nam o swojej pasji, o tym, jak wygląda jego codzienność i o tym, co go jeszcze czeka.
1. Jak zaczęła się Pana przygoda z aktorstwem? Ile miał Pan wtedy lat?
Zaczęło się od amatorskich spektakli tworzonych z grupą znajomych liceum oraz współpracy ze Studiem TM prowadzonym przez świetną pedagog – Dorotę Anyż. Nic nie fascynowało mnie tak jak teatr, ięc nie miałem wątpliwosci jaką drogę obrać.
2. Jakie były Pana emocje przy pierwszej profesjonalnej roli?
Pierwszym spektaklem jaki zrobiłem były „Bieguny” w reż. Pawła Passiniego tworzone w koprodukcji teatru Nettheater w Lublinie i Teatru Maska w Rzeszowie. W swoich listach Cyprian Norwid wspominał o marzeniu wybrania się na Biegun Północny. W tym spektaklu daliśmy mu szansę tę wyprawę odbyć. Był to debiut i od razu główna rola, więc emocji było dużo. Mix euforii i przerażenia, ekscytacji i strachu przed oceną. Ale przede wszystkim głębokiego przeświadczenia – jestem we właściwym miejscu.
3. Jak wspomina Pan czasy swoich studiów aktorskich?
Studiowałem w PWST (obecne AST) we Wrocławiu na wydziale lalkarskim, gdzie poza standardowymi zajęciami aktorskimi – wiersz, proza, sceny wspólczesne, uczyliśmy się też wielu technik lalkowych – marionetki, maski, jawajki. Był to czas ogromnej wolności twórczej, eksperymentu i odkrywania nowych form ekspresji. Trafiłem na wspaniały rok, z wieloma ludźmi do dziś się przyjaźnię.
4. Które zajęcia lub wykładowcy najbardziej zapadły Panu w pamięć?
Prof. Frymet, który uczył nas techniki gry w masce był kopalnią przemyśleń nie tylko na temat aktorstwa, ale też życia. Był dla mnie przykładem aktora-filozofa, który zaszczepiał w nas wiele cytatów, pytań, które do dziś do mnie wracają.

5. Która z dotychczasowych ról jest Pana ulubioną?
Jeśli chodzi o teatr – rola Wolanda w spektaklu „Mistrz i Małgorzata” w Teatrze Ludowym. Jeśli zaś chodzi o film to nie mam chyba jasnego faworyta.
6. Czy jest jakaś rola, którą chciałby Pan zagrać w przyszłości?
W teatrze chętnie zagrałbym Szekspira – może Ryszard III? Tak za 15 lat…Chciałbym też zagrać w filmie o biznesmenach z Wall Street, wychodzić z helikoptera w szytym na miarę garniturze. Albo w filmie biograficznym o Alexie Honnoldzie, który wspina się bez zabezpieczenia po pionowych skałach.
7. Z którym aktorem lub aktorką chciałby Pan zagrać?
Najbardziej lubie te spotkania na planie, których kompletnie się nie spodziewam. Często nie są to wielkie nazwiska z pierwszych stron gazet, ale aktorzy z tzw. „teatrów prowincjonalnych”. Nie zdajemy sobie czasem sprawy ilu wspaniałych aktorów i aktorek pracuje w teatrach znajdujących się w mniejszych miastach. Chciałbym, żeby rynek filmowy był bardziej otwarty na tych wszystkich „poukrywanych” artystów.
8. Jak wygląda u Pana proces przygotowania do roli?
Nie mam jednej metody. Każda rola jest inna. Ale początki bywają kanciaste. Szczególnie gdy postać, którą tworzę jest inna niż ja. Wtedy trudno jest sprawić, żeby słowa, zachowanie, były autentyczne. Ale właśnie to mocowanie się z samym sobą jest najlepszą zabawą. Duża w tym rola muzyki – do każdej roli staram się stworzyć inną playlistę. Pomaga ona przywołać odpowiednie skojarzenia, wywołać odpowiednie stany. Cieszę się, że dotychczas miałem szansę tworzyć zróżnicowanych bohaterów, których nazywam na potrzeby własne „dziwnymi, drugoplanowymi postaciami” :).
9. Jak wspomina Pan swoje dzieciństwo?
Wspaniały, beztroski czas. Wiele zawdzięczam moim rodzicom, którzy dali mi możliwość rozwijania się w kierunkach, które chciałem. A to wszystko w atmosferze miłości i wolności.
10. Czy ma Pan jakieś zwierzątko? Jakie ma ono dla Pana znaczenie ?
Obecnie nie mamy zwierząt. Przede wszystkim w związku z nieregularnym trybem pracy, który zmusza nas do wielu wyjazdów i pracy w niestandardowych godzinach. Ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni. W moim rodzinnym domu zawsze mieliśmy dużo zwierząt – papugi, chomik, psy… Wyrosłem w domu pełnym zwierząt.
11.Jakie są Pana ulubione kuchnie i dania?
Kuchnia azjatycka i tradycyjna kuchnia polska to moi faworyci.
12. Jakie są Pana pasje poza aktorstwem?
Bardzo lubię wspinaczkę i parkour.
14. Jaki jest ulubiony film wszechczasów ? Dlaczego ten film?
Nigdy nie robiłem takiego rankingu, ale gdy wracam pamięcią, to film „Requiem dla snu”, mimo że obejrzałem raz w liceum pamiętam to dziś. To jeden z takich filmów, których nigdy się nie zapomina. Porażający film.
15. Pana żona jest aktorka. Czy spotkali się Państwo na scenie? Jeśli tak kiedy to było, jeśli nie to czy by Pan chciał?
Poznaliśmy się na studiach, byliśmy na jednym roku. I już od pierwszego roku byliśmy parą. Zagraliśmy razem w spektaklu „Dybbuk” w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej tragiczną parę Lee i Chanana. Myślę, że fakt, że całe studia byliśmy w jednej grupie i pracowaliśmy niezliczoną ilość razy w różnych scenach i etiudach nauczył nas jak dobrze oddzielić strefe prywatną od zawodowej. Kilkanaście lat później spotkaliśmy się ponownie w serialu „M jak miłość” i tamto spotkanie również okazało się bardzo udane. Po prostu dobrze się dogadujemy.

16. Jak udaje się Wam pogodzić życie zawodowe z prywatnym, zwłaszcza mając dzieci?
Kluczem jest dobra logistyka i zaplecze przyjaciół, którzy w razie czego chętnie pomagają nam w organizacji naszych zajętości.
17.Jakie macie Państwo wspólne pasje poza aktorstwem? Jak spędzacie wolny czas?
Poza czasem spędzanym z dziećmi, czasem trzeba wybrać się na randkę tylko we dwoje. Najlepiej w towarzystwie pysznego włoskiego makaronu. A jeśli na to nie ma czasu, to chociaż krótki spacer! Ale oczywiście klasyczny netflix&chill też jest jedną z opcji
18.Co Pana najbardziej przyciągnęło do roli księdza Grzegorza? Jakie były Pana pierwsze wrażenia, gdy przeczytał Pan scenariusz?
Przede wszystkim cieszę się, że jest to rola komediowa. Oddciążająca dramatyczne wątki tego serialu. Niekończące się perypetie z Zofią Kisielową mnie osobiście bardzo bawią. Tym bardziej, że pod pozorem komedii, kryje się tak naprawdę dramat księdza Grzegorza, który jest kompletnie zdominowany przez swoją parafiankę.
19. Jak ocenia Pan relacje księdza Grzegorza z innymi bohaterami serialu, zwłaszcza z Zofią Kisielową? Czy były jakieś wątki, które chciałby Pan bardziej rozwinąć?
Lubię, gdy scenarzyści decydują się czasem przełamać ten stereotypowy obraz księdza Grzegorza i sprawiają, że widzimy w nim coś więcej niż nieradzącego sobie z niczym młodziaka. Gdy otwierają przed nim pewne dylematy moralne i zmuszają do konfrontacji z naprawdę trudnymi tematami, jak choćby śmierć proboszcza (św. pamięci Pana Macieja Damięckiego). Widzimy wtedy, że rola którą w tej społeczności pełni ks. Grzegorz stanowi też olbrzymie wyzwanie, które zmusza go do szybkiego dojrzewania.
20.Jakie były największe wyzwania związane z graniem duchownego? Czy było coś, co szczególnie utrudniało Panu wczucie się w tę postać?
Uwielbiam pracę z ciałem i wszelkie wyzwania kaskaderskie, więc fakt, że musiałem na ujęciu wpaść do otwartego grobu, czy spektakularnie wywrócić się na oblodzonym chodniku były raczej ekscytujące niż zatrważające. Oby więcej takich scen.
13. Gdy patrzy Pan wstecz, co powiedziałby Pan młodszemu sobie z przeszłości
Jest to trudne pytanie. Bo gdybym powiedział coś temu młodszemu, to pewnie nie byłbym w miejscu w którym jestem. Ale jakbym miał coś powiedzieć, to raczej byłoby to przyjacielskie poklepanie po ramieniu, słowa otuchy. Może napomknąłbym niewinnie, że warto wcześnie zacząć budować dobre nawyki, które po latach zwracają się jak inwestycja. Dyscyplina jest jedną z najważniejszych kwestii, z którymi prędzej czy poźniej trzeba się zmierzyć.

Najnowsze komentarze