Odkryj inspirującą historię Mai Anny Kowalskiej. Aktorka opowiedziała nam o planie zdjęciowym ,, Stulecie Winnych” i wiele więcej.
Odkryj niezwykłą historię młodej aktorki, która od pierwszych kroków na planie „Ojca Mateusza” podążała za swoim marzeniem. Przeczytaj, jak dziecięca fascynacja teatrem przerodziła się w spektakularną karierę, pełną wyzwań i niezapomnianych chwil.
Pierwsze kroki na planie „Ojca Mateusza”: Droga Mai Anny Kowalskiej do aktorstwa
Każdy aktor ma swoją unikalną historię początków w świecie sztuki filmowej. Dla Mai Anny Kowalskiej, te pierwsze kroki miały miejsce na planie popularnego serialu „Ojciec Mateusz”. Może to brzmi nieco zabawnie, ale wtedy była naprawdę przejęta i bardzo się stresowała.
„Ten plan wspominam chyba najmilej ze wszystkich0. To było tuż po tym, jak dostałam się do warszawskiej Akademii Teatralnej. Byłam na pierwszym roku i nie wiedziałam, co i jak, czy to jak gram jest 'okej’. Na tym planie zauważyłam, że kamera nie jest wrogiem, ani niczym stresującym – kamera równa się zabawa, szansa, odkrywanie swoich emocji.” – wspomina z nostalgią Maja Anna Kowalska.
Jej fascynacja aktorstwem zaczęła się jednak znacznie wcześniej. Kiedy miała dziesięć lat, pojechała z klasą z podstawówki na spektakl „Błysk rekina” w Krakowie.
„Pamiętam teraz tylko tytuł nie umiem sobie przypomnieć o czym dokładnie była ta historia. Ale pamiętam światła, muzykę i to jakie wrażenie to na mnie wywarło. Na małej dziewczynce z małego miasteczka. Na koniec wstałam i klaszcząc powiedziałam do siebie: ja też tak chcę! Chcę robić takie rzeczy!” – opowiada Maja Anna.
Od tamtej pory robiła wszystko, aby zostać aktorką.
„Chodziłam na lekcje śpiewu, tańca, baletu zapisywałam się na wszystkie konkursy piosenki i konkursy recytatorskie. Na koniec, tuż przed klasą maturalną zapisałam się na profesjonalne zajęcia aktorskie,” wspomina.
Te zajęcia były kosztowne, więc w wakacje pracowała, a w roku szkolnym musiała łączyć naukę do matury z ukochanymi lekcjami aktorstwa.
„Dostałam się za drugim razem. Za pierwszym razem byłam na listach rezerwowych. Ale rok później się udało i zostałam studentką aktorstwa i wokalistyki w Warszawie.” – mówi z dumą Maja Anna Kowalska.
Jej pierwsze doświadczenia na planie „Ojca Mateusza” nauczyły ją, że aktorstwo to nie tylko praca, ale przede wszystkim pasja i zabawa. Przełamała strach przed kamerą i odkryła, że każda rola to nowa szansa na odkrywanie siebie i swoich emocji.
Znaczące spotkania i trudne role
Każdy aktor ma osoby, które go inspirują i pomagają w trudnych momentach. Dla Mai Anny Kowalskiej, jedną z takich osób był nauczyciel improwizacji, który stał się jej serdecznym kolegą.
„Spotykaliśmy się z nim całą grupą fajnych ludzi i robiliśmy improwizacje w jednym z krakowskich teatrów. Po improwizacjach wychodziliśmy razem na dach tego teatru i robiliśmy tzw. omówienie. Te spotkania właśnie dały mi najwięcej,” wspomina Kowalska.
Niesamowite jest to, że ten nauczyciel jak się później okazało grał w „Błysku rekina” w tych latach, kiedy Maja Anna pojechała tam z podstawówką.
Debiut teatralny Mai Anny Kowalskiej odbył się w Teatrze Muzycznym Roma w spektaklu „Sprzedawcy Marzeń” w reżyserii Anny Sroki-Hryń.
„Byłam wtedy na drugim roku studiów, więc co ja mogłam wiedzieć o graniu przed prawdziwą publicznością? Musiałam jakoś pokonać strach i rzucić się na głęboką wodę. A bałam się bardzo,” wspomina.
W spektaklu aktorzy byli na scenie już podczas wchodzenia widzów na widownię.
„Przez dziesięć albo piętnaście minut staliśmy boso na krzesłach, nieruchomo, wpatrzeni w jeden punkt. Miałam wrażenie, że w każdej chwili mogę zemdleć i spaść na podłogę. Zauważyłam momenty w spektaklu, w których mogę rozluźnić mięśnie i odpocząć. Albo takie, gdzie jeśli nie zostanę na wysokim poziomie emocjonalnym szybko stracę całą temperaturę i będę musiała budować ten poziom od początku. Uwielbiałam przychodzić do teatru i go grać, i przeżywać to wszystko od początku.” – mówi nam z uśmiechem Maja Anna
Za najtrudniejszą dotychczasową rolę Kowalska uznaje rolę Muszki ze „Skiza”, spektaklu Teatru Telewizji w reżyserii Wojciecha Adamczyka.
„Ta postać to nieskończone źródło energii pomieszania emocji i przy uczeniu się jej konieczny był dla mnie trening zmieniania emocji co sekundę. Muszka potrafiła płakać i być zrozpaczona, chwilę potem śmiać się jak dziecko i skakać po kanapie, a jeszcze chwilę później być zazdrosna i krzyczeć. I to wszystko było prawdziwe, składało się w spójną całość i myślę, że jakoś obroniłam tę Muszkę. Przy moim spokojnym usposobieniu na początku wydawało mi się, że ta rola jest dla mnie nie do zrobienia. Ale po wielu, wielu próbach okazało się, że dam sobie radę.” – mówi aktorka
Wiele scen miała ze Sławkiem Grzymkowskim, który grał Tola – uwodziciela Muszki.
„Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek tak się śmiała na próbach. To był najbardziej komiczny duet, jaki mogłam sobie wyobrazić. Nasze sceny razem były tak zabawne, że ani Sławek, ani ja nie umieliśmy zachować powagi. Dopiero na wizji (bo graliśmy na żywo) udało mi się nie wybuchnąć śmiechem. I uważam to za wielką wygraną.” – wspomina nam z uśmiechem aktorka
Aktorka bez maski: Maja Anna Kowalska o inspiracjach i marzeniach
W świecie aktorskim Maja Anna Kowalska znalazła swoją prawdziwą mentorkę w osobie Profesor Anny Sroki-Hryń. Ta współpraca okazała się kluczowa dla jej artystycznego rozwoju.
„To ona nauczyła mnie, że na scenie aktorzy są w całości oddani dla widza dla tych ludzi, którzy przychodzą zobaczyć spektakl,” mówi Kowalska z głębokim podziwem.
„Nauczyła mnie, że oddajemy im wszystko, co siedzi w naszych wnętrzach, że trzeba w jakiś sposób 'obnażyć się’ i pozbyć się wstydu. Nauczyła mnie dużo o szacunku dla widza.”
Anna Sroka-Hryń, znana z niezłomnych zasad i pełna pasji miała zwyczaj powtarzać swoim uczniom przed każdym spektaklem: „Trzeźwość i poczucie humoru!” Te słowa stały się mantrą dla Kowalskiej, przypominając jej o istocie aktorstwa.
„To bardzo trafne określenie tego, co powinno się robić po wejściu na scenę,” podkreśla aktorka.
Marzeniem Mai Anny Kowalskiej jest zagrać w wielkim musicalu, gdzie mogłaby połączyć swoją miłość do tańca, śpiewu i aktorstwa.
„Taniec, śpiew, harmonia z wielką ekipą aktorów i tancerzy – to mój wymarzony świat,” wyznaje. „Uwielbiam pracować tam, gdzie wszystko dopięte jest na ostatni guzik. A w musicalu wszystko musi się ze sobą łączyć. A na wielkiej scenie – tym bardziej.”
Dla Kowalskiej, musical to miejsce, gdzie każdy element musi idealnie współgrać z resztą tworząc magiczną całość.
Jeśli chodzi o film, Maja Anna marzy o roli w kryminale.
„Jakaś ciężka sprawa do rozwikłania, coś, co się ogląda z zapartym tchem,” mówi z entuzjazmem.
Kowalska dzieli się także swoimi kulinarnymi upodobaniami.
„Ostatnio uwielbiam kuchnię azjatycką. Najlepsze, co może być, to fasolka edamame. Z solą. Coś pysznego,” mówi, dodając kolejny wymiar do swojej barwnej osobowości.
Maja Anna Kowalska jest też bardzo świadoma siebie.
„Najważniejszą osobą w moim życiu jestem ja sama. A na równi mój ukochany mężczyzna,” mówi z przekonaniem.
Jej życiowe motto brzmi: „Mniej znaczy więcej. To proste, ale głębokie hasło odzwierciedla jej podejście do życia i pracy.
Ulubionym filmem aktorki jest „Pokuta.”
„Mistrzostwo!” podsumowuje krótko, ale z pełnym przekonaniem.
Oprócz aktorstwa, Kowalska ma wiele pasji.
„Uwielbiam ceramikę, maluję obrazy… A teraz wróciłam do jazdy konnej mojej pasji z wcześniejszych lat. Staram się wrócić do formy, w jakiej byłam.” – zdradza artystka
Maja Anna Kowalska to aktorka, która w pełni oddaje się swojej sztuce, czerpie inspirację z każdego aspektu życia i nieustannie dąży do realizacji swoich marzeń, zarówno na scenie, jak i poza nią.
Niezapomniana przygoda na planie „Stulecia Winnych”
W świecie polskiego serialu „Stulecie Winnych” aktorka Maja Anna Kowalska odnalazła wyjątkową przygodę, którą wspomina z wielkim sentymentem.
„Czas ze 'Stulecia Winnych’ wspominam jak przygodę życia. Poznałam tam tak wielu świetnych ludzi, a jednocześnie sporo się nauczyłam,” mówi z entuzjazmem Kowalska.
Scenografia serialu była dopracowana do perfekcji, co pozwalało aktorom w pełni zanurzyć się w klimacie przedstawianych lat.
„To było wspaniałe, móc zagrać w tym serialu. Wszystko tam się zgadzało. Scenografia była wierna, można było poczuć klimat tamtych lat,” podkreśla aktorka.
Szczególnym elementem tej przygody była obecność przyjaciółki Mai, która od dawna była fanką „Stulecia Winnych”.
„Moja przyjaciółka od dawna już oglądała wszystkie odcinki od początku i nie przepuściła ani jednego. Miała niespodziankę, gdy w paru odcinkach zobaczyła mnie,” opowiada z uśmiechem Kowalska.
Na planie Maja Anna współpracowała z Kamilą Tytło, która wcielała się w jej serialową siostrę oraz Piotrem Napierałą grającym jej chłopaka.
„Atmosfera była naprawdę przyjemna i lekka, nie było mowy o żadnym stresie. To było super trio. Moja postać była najbardziej zadziorną i pewną siebie nastolatką, z jaką się spotkałam dotychczas. Zamiast uczyć się do matury, wymykała się z chłopakiem w każdej chwili i bawiła się najlepiej jak się da.” – wspomina z uśmiechem Maja Anna
Przygotowania do roli Julki były dla Kowalskiej wymagające, ale też inspirujące. Obejrzawszy wszystkie odcinki serialu od początku i przeczytawszy fragmenty książek, z których czerpała inspirację, aktorka zanurzyła się w świecie swojej postaci. „
Trochę znów musiałam zapomnieć o własnym charakterze i nałożyć charakter Julki. To zupełnie inny charakter,” tłumaczy.
Czas spędzony na planie „Stulecia Winnych” na zawsze pozostanie w pamięci Mai Anny Kowalskiej jako jeden z najpiękniejszych i najważniejszych etapów jej kariery aktorskiej.
Thanks I have recently been looking for info about this subject for a while and yours is the greatest I have discovered so far However what in regards to the bottom line Are you certain in regards to the supply