Nie przestawała grać nawet po zejściu ze sceny. Wspomnienie Ewy Dałkowskiej
W Dzień Zaduszny wspominamy tych, którzy odeszli bezpowrotnie. Powracają twarze i głosy tych, którzy zapisali się w naszej pamięci. Wśród nich jest Ewa Dałkowska, aktorka o niezwykłej charyzmie, która całym swoim życiem udowadniała, że sztuka nie kończy się na scenie.
Urodzona 10 kwietnia 1947 roku we Wrocławiu, ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie studia aktorskie w warszawskiej PWST. Jej droga zawodowa rozpoczęła się na scenie Teatru Śląskiego w Katowicach, ale to w Teatrze Powszechnym w Warszawie, a później w Nowym Teatrze, związała swoje życie na ponad pięć dekad. Przez te lata stworzyła dziesiątki ról – głębokich, odważnych, pełnych emocji.

Filmowe kreacje, które przeszły do historii…
W dorobku Ewy Dałkowskiej znalazły się role, które na trwałe zapisały się w historii polskiego kina. Jedną z najbardziej pamiętnych była kreacja tytułowej bohaterki w filmie „Sprawa Gorgonowej” (1977), uznawana dziś za jedną z jej najważniejszych w karierze. Rok później, w „Bez znieczulenia” (1978) Andrzeja Wajdy, stworzyła drugoplanową, lecz niezwykle poruszającą postać kobiety zmagającej się z życiowym dramatem.
Z Andrzejem Wajdą spotkała się ponownie w 1990 roku na planie filmu „Korczak”, gdzie wcieliła się w Stefanię Wilczyńską – współpracownicę tytułowego bohatera. Jej interpretacja tej roli emanowała spokojem, ciepłem i wewnętrzną godnością.
Jednym z ciekawszych punktów w filmografii aktorki pozostaje również „Medium” Jacka Koprowicza, w którym Dałkowska stworzyła intrygującą, pełną tajemniczości postać Grety Wagner.
Ewa Dałkowska miała również epizod w świecie dubbingu – jej charakterystyczny, wyrazisty głos usłyszeć można w polskiej wersji językowej serii „Harry Potter”, gdzie użyczyła go Petunii Dursley, ciotce głównego bohatera.

Niepowtarzalna ,,szajba” sceniczna
Była artystką, która nigdy nie szukała łatwych rozwiązań. Miała w sobie wewnętrzny żar, bunt i odwagę, które przenosiła na scenę.
-,,[Ewa] Miała w sobie coś, co Krzysiek Warlikowski nazywał szajbą. Miała niepowtarzalną szajbę sceniczną, artystyczną, dezynwolturę, wolność, swobodę robienia czegoś absolutnie po swojemu i z pewnym takim krejzolskim tonem w głosie” – wspominał aktor Jacek Poniedziałek.
Ewa Dałkowska była nie tylko artystką, ale i osobą głęboko zaangażowaną w sprawy społeczne i obywatelskie. Miała odwagę mówić własnym głosem – w teatrze, w życiu publicznym, w relacjach z ludźmi.
Za swoje dokonania artystyczne i obywatelskie została uhonorowana licznymi odznaczeniami państwowymi, w tym Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski oraz Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

Ostatni epizod
Zmarła 8 czerwca 2025 roku w Warszawie, po ciężkiej chorobie. Do końca pozostała wierna scenie – jeszcze na kilka tygodni przed śmiercią pracowała nad nową rolą.
Pożegnano ją 13 czerwca w kościele św. Huberta w Zalesiu Górnym. Spoczęła na miejscowym cmentarzu.

Pozostała po niej pamięć o aktorce niepokornej, charyzmatycznej i autentycznej. Takiej, która nie musiała nikogo grać – po prostu była.


Najnowsze komentarze