„Muzyka jest cudem” – Marie o swojej pasji. ( WYWIAD )
Marie to młoda zdolna artystka, która odkrywa przed nami kulisy swojej muzycznej podróży. Od marzeń o błysku sceny po walkę z własnymi wątpliwościami opowiada o tym, co napędza ją do tworzenia muzyki.

KIM JEST MARIE ?
Marie (właściwie Julita Maria Kusy) to młoda, polska artystka, która zdobyła popularność dzięki swojej unikalnej muzyce i charyzmatycznej osobowości. Jest zarówno piosenkarką, kompozytorką, jak i autorką tekstów.
Już od młodości Marie brała udział w konkursach literackich i recytatorskich, co świadczy o jej wczesnym zamiłowaniu do sztuki.
Swoją muzyczną podróż rozpoczęła od coverów publikowanych na YouTube, a następnie zaczęła tworzyć własne utwory, które udostępniała na platformach streamingowych.
Początkowo występowała pod pseudonimem Yujol, ale później zdecydowała się na bardziej osobisty i krótki pseudonim – Marie.
Wydany w 2020 roku minialbum „Candybar” był przełomem w jej karierze. Utwory z tego albumu, takie jak „Matka Polka” i „Chewing Gum”, zdobyły dużą popularność w Polsce i za granicą.
Teksty piosenek Marie często są bardzo osobiste i poruszają ważne tematy, takie jak miłość, przyjaźń, czy problemy społeczne. Artystka nie boi się eksperymentować z różnymi dźwiękami i instrumentami, co sprawia, że jej muzyka jest świeża i oryginalna.
Marie to młoda, utalentowana artystka, która szybko zdobyła uznanie słuchaczy. Jej muzyka wyróżnia się oryginalnością, szczerością i pozytywną energią. Dzięki swojej ciężkiej pracy i determinacji, Marie jest jedną z najbardziej obiecujących polskich artystek młodego pokolenia.

WYWIAD Z MARIE
W jakim wieku zaczęłaś poważnie myśleć o muzyce jako karierze?
Wydaje mi się, że od zawsze było to gdzieś w sferze moich marzeń, a jak zrozumiałam, że sfera marzeń może stać się sferą planów, to właściwie był moment, w którym to się urzeczywistniło. Miałam może 16, 17 lat.
Czy pamiętasz, kiedy napisałaś swoją pierwszą piosenkę? Ile miałaś wtedy lat?
Pewnie, że tak. Piosenka nosiła tytuł „Shattered” i wszystkie akordy ukradłam z numeru BTS „House of cards”. To było… chyba jakoś pod koniec gimnazjum?
Jakie emocje towarzyszyły Ci, gdy po raz pierwszy wystąpiłaś przed publicznością?
To jest zawsze stres + euforia, nic pomiędzy – pierwszego występu konkretnie nie pamiętam, ale doskonale pamiętam pierwszy koncert biletowany w Krakowie w marcu 2022. To mega dziwne uczucie, kiedy zdajesz sobie sprawę, że ludzie wydają ciężko zarobione pieniądze, żeby Cię zobaczyć. Całe wydarzenie było absolutnie magiczne i tyle wystarczyło, żebym uzależniła się od sceny. Często myślę o koncertach i dużo czasu spędzam na wyobrażaniu sobie tego, jak mogą wyglądać i jak będą wyglądać – już w grudniu trasa, więc tak czy siak muszę to rozkminić (śmiech).
Czy pamiętasz jakieś konkretne wydarzenie, które zainspirowało Cię do podążania drogą muzyczną? Jakie uczucia wtedy przeżywałaś?
Ciężko wskazać coś konkretnego – raczej od małego bardzo podobała mi się idea życia gwiazdy. Blichtr, dywany, pieniądze, fani pod sceną, piękne ubrania, makijaż i kieszonkowych rozmiarów pies w samochodzie z przyciemnianymi szybami. Jak trochę urosłam, to zaczęłam patrzeć na to wszystko nieco inaczej, ale podstawa jest ta sama – wolność i możliwość kreowania życia po swojemu, kochając to, co się robi i robiąc to, co się kocha. A poza tym – to muzyka. Muzyka jest cudem.
Jakie obawy miałaś na początku swojej kariery?
Nie miałam żadnych obaw. Yolo.
Kto był Twoim największym wsparciem na początku Twojej muzycznej drogi?
Byli to zdecydowanie moi przyjaciele.
Jak się czujesz, gdy wychodzisz na scenę? Z jakimi wyzwaniami się mierzysz ?
Wydaje mi się, że istotnym elementem w tym wszystkim była walka z moim „ja” a pewnym wyobrażeniem tego, jaka chcę być albo co gorsza, powinnam być. To brzmi trochę skomplikowanie, ale wydaje mi się, że bycie artystą powiązane jest bardzo ściśle z całym naszym bytem i trzeba nauczyć się nawigować w jego obszarze. Bariery w głowie – to one sprawiają, że ludzie się poddają, bo czasem jest zwyczajnie ciężko wytrwać, gdy nie widać rezultatów. Wydaje mi się, że to było i jest dla mnie największe wyzwanie – widzieć siebie poza moją muzyką, a jednocześnie mieć świadomość, jaką dużą częścią mnie ona tak naprawdę jest. Od samego początku byłam uparta i chciałam robić rzeczy po swojemu, dlatego zdarza się, że zalewa mnie frustracja – po co to wszystko, skoro mogłabym mieć łatwiej, gdybym odpuściła. Ale lubię wyzwania bardziej niż święty spokój – przynajmniej na razie.
Jak wygląda u Ciebie proces tworzenia piosenek?
Z tym jest bardzo różnie – czasem pojawia się zdanie, czasem jakiś większy pomysł, który postanawiam zrealizować. Nie ma reguły, ale działa trochę to na zasadzie po nitce do kłębka 🙂
Czy są jacyś współcześni artyści, których uważasz za swoich mentorów?
Mentorów to raczej nie, ale wzory do naśladowania i inspiracje – RAYE, Melanie Martinez, ROSALIA, Emilia, MARINA. Uwielbiam je wszystkie.

Kto jest dla Ciebie najważniejszy ?
Moja rodzina.
Jakimi słowami opisałabyś swoje dzieciństwo?
Ciepłe, wesołe, beztroskie. Miałam farta.
Jaka jest Twoja ulubiona kuchnia i danie z niej ?
Kocham cynamonki. Mogę je jeść codziennie.
Twoje marzenie, które udało Ci się spełnić?
Mieć własne mieszkanie!
Jakie jest Twoje wymarzone miejsce na świecie?
Na pewno jest to Kopenhaga.
Jakie jest Twoje motto życiowe?
JUST KEEP SWIMMING.
Gdy patrzysz wstecz co byś powiedziała małej sobie?
You slayed, girl. Big time.

Najnowsze komentarze