Mija rok od śmierci znanego wokalisty
Od czasu tragicznej śmierci Liama Payne’a minął równo rok. W dniu 16 października 2024 roku zmarł jeden z członków znanego wszystkim zespołu One Direction. Tą informacją żył cały świat, a fani artysty opłakują go do dzisiaj.

Śmierć artysty
16 października 2024 roku zmarł Liam Payne. Pierwsze doniesienia o jego śmierci pojawiły się w argentyńskich mediach, co z początku wydawało się nieprawdopodobne. Szybko potwierdzono jednak, że doniesienia są prawdziwe. Artysta miał wówczas 31 lat i to właśnie w Argentynie przebywał, gdy doszło do tragedii. Zmarł w hotelu Casa Sur w Buenos Aires, spadając z balkonu na trzecim piętrze. Z wstępnego raportu prokuratury wynikało, że przyczyną śmierci były rozległe obrażenia czaszki i inne głębokie urazy ciała. W toku śledztwa wykluczono możliwość samobójstwa oraz udział osób trzecich. Wskazano, że przyczyną wypadku było zażycie substancji psychoaktywnych, które doprowadziły do utraty świadomości i tragicznego upadku.

Wokalista nie zostawił testamentu
Brak testamentu sprawił, że zgodnie z przepisami obowiązującymi w Anglii majątek Liama Payne’a ma zostać przekazany jego najbliższej rodzinie. Zarządzanie fortuną artysty powierzono Richardowi Brayowi — prawnikowi znanemu z pracy z wieloma gwiazdami show-biznesu. Kate Cassidy, ostatnia partnerka życiowa Payne’a, mimo że nie była z nim w formalnym związku małżeńskim, ma prawo ubiegać się o część spadku. Brytyjskie media podają jednak, że jak dotąd nie wystąpiła z żadnym roszczeniem, co może oznaczać, iż nie otrzyma żadnych środków po zmarłym wokaliście. Największa część majątku, szacowanego na około 25 milionów funtów, prawdopodobnie przypadnie synowi artysty – Bearowi. Chłopiec uzyska dostęp do tych pieniędzy po osiągnięciu pełnoletności, czyli za około dziesięć lat.


Najnowsze komentarze