Mateusz Damięcki o przygotowaniach do „Furiozy 2”: „Nigdy nie byłem tak przygotowany do filmu”

Mateusz Damięcki ponownie wcielił się w postać Goldena w drugiej części „Furiozy”. Aktor zdradził kulisy przygotowań do obu filmów — od rygorystycznej diety, przez fizyczną metamorfozę, aż po emocjonalne przygotowanie do roli, która dla wielu widzów stała się symbolem męskiego kina akcji w polskim wydaniu.
Rygor, pot, dyscyplina – pierwsza „Furioza”
Jak przyznaje Damięcki, do pierwszej „Furiozy” przygotowywał się intensywnie od stycznia, a zdjęcia rozpoczęły się dopiero w maju. Przez kilka miesięcy żył według ściśle ustalonego planu – treningów i diety.
„Miałem rygorystyczną dietę. To był proces, który wymagał pełnego skupienia i dyscypliny. Tamta forma była ekstremalna – nie da się jej utrzymać na dłuższą metę” – przyznaje aktor.
Efekt? Imponująca sylwetka, o której mówili wszyscy. Damięcki ważył wtedy zaledwie 72–73 kilogramy przy swojej naturalnie większej posturze.
Siedem miesięcy przygotowań do „Furiozy 2”
Przy drugiej części aktor miał więcej czasu – łącznie aż siedem miesięcy na przygotowania. To pozwoliło mu jeszcze głębiej wejść w postać Goldena, a także zaplanować cały proces metodycznie.
„Nigdy nie byłem tak przygotowany do filmu jak do Furiozy 2. Na dwumetrowym obrazie rozpisałem sobie 172 sceny, które zagrałem – z zaznaczeniem punktów zwrotnych, momentów, w których widz mnie lubi, nie lubi, współczuje lub przestaje współczuć. Wiedziałem dokładnie, co się dzieje z moim bohaterem w każdej sekundzie” – tłumaczy Damięcki.
Z życia prywatnego: „Mam dwójkę dzieci, więc uprawiałem seks”
Podczas rozmowy aktor pokazał też swoje poczucie humoru i dystans. Zapytany o podobieństwa między nim a Goldenem, z uśmiechem odpowiedział:
„Co robił Golden? To samo, co ja. Mam dwójkę dzieci, więc uprawiałem seks.”
Wspomina też swoje doświadczenia z młodości, gdy został zaatakowany butelką.
„Miałem 16 lat. Facet był starszy, miał czarnego Golfa 2. Nigdy nie umiałem się bić – na ekranie tylko udaję, że potrafię.”
Po filmie – 15 kilogramów więcej
Po zakończeniu zdjęć do „Furiozy” aktor przyznał, że przybrał na wadze.
„Ważyłem 72–73 kg, teraz podciągam pod 90. Jeśli teraz podniosę koszulkę, to zobaczycie… budyń” – żartuje.
Damięcki nie ukrywa, że forma z filmu była nienaturalna do utrzymania, choć docenia wysiłek, jaki włożył w przygotowania.
Damięcki o Goldenie: „Kobiety chcą go przytulić”
Zapytany o to, czy lubi swojego bohatera, odpowiada bez wahania:
„Jest wiele kobiet, matek, które chciałyby go przytulić – zwłaszcza po scenie z matką.”
Dla aktora Golden to nie tylko brutalna postać z blokowiska, ale także człowiek z emocjami, wrażliwością i własnym bólem.
„Nie mogłem wpaść w autoparodię, bo ja tego wszystkiego nie przeżyłem, przygotowując się do Furiozy. Musiałem zrozumieć go na własnych zasadach.”
Aktor z zasadami
Choć Damięcki wciela się w twardziela, prywatnie jest daleki od takiego wizerunku.
„Nigdy w życiu nikogo nie pobiłem, nie okradłem. Nawet ostatnio miałem nadpłatę w ZUS-ie” – śmieje się.
Aktor przyznaje też, że źle znosi kontakt z używkami:
„Jeżeli jestem w miejscu, gdzie pali się marihuanę, nawet leczniczą, to czując ten zapach, dostaję palpitacji serca.”
Mateusz Damięcki udowadnia, że za mocnym filmowym wizerunkiem kryje się ogrom pracy, samodyscypliny i wrażliwości. Jego Golden to nie tylko postać z kina akcji – to złożony portret człowieka, który walczy nie tylko z innymi, ale i sam ze sobą.
Źródło cytatu: podcast „Wojewódzki & Kędzierski”
Odcinek: Mateusz Damięcki o najważniejszej aktorskiej kreacji
Platforma: YouTube

Podaje się źródło przy cytowaniu. Polecam. Następnym razem wrócę z prawnikiem, wydawca 🙂
Dziękujemy za komentarz, już wszystko zostało poprawione 🙂