Martyna Wojciechowska pogrążona w żałobie. „To dzięki Tobie wiem, że niemożliwe nie istnieje”
Martyna Wojciechowska, za pomocą mediów społecznościowych, poinformowała o stracie jednej z najbliższych jej osób. „Czuję wielki smutek, że już nigdy Cię nie zobaczę i nie przytulę” – wyznała podróżniczka.

Śmierć bliskiej osoby
Martyna Wojciechowska poinformowała o stracie jednej z najważniejszych osób w jej życiu. 19 lutego 2025 roku podróżniczka poinformowała, że zmarł jej tata, Stanisław Wojciechowski. W niezwykle poruszającym wpisie Wojciechowska pożegnała ojca, dzieląc się wspomnieniami z nim związanymi.
Czuję wielki smutek, że już nigdy Cię nie zobaczę i nie przytulę. Choć mam 50 lat to zawsze, kiedy przyjeżdżałam do domu w Izabelinie, siadałam Ci na kolanach jak mała dziewczynka (choć przecież Cię przerosłam) i się tuliłam, a Ty gładziłeś mnie po plecach i mówiłeś, że jestem wyjątkowa i że ze wszystkim sobie poradzę. I jak bardzo mnie kochasz. A wtedy od razu się wzruszałeś i zaczynałeś płakać – pamiętasz? Choć przecież na zewnątrz byłeś twardzielem i chyba nikt Cię takiego nie znał. Surowy, czasem zero-jedynkowy, tytan pracy, zawsze musiałeś być w ruchu, coś robić. Nie do pomyślenia było żebyś się gdzieś spóźnił, albo coś zawalił. Nigdy nie chorowałeś, nie odpoczywałeś, miałeś niespożytą energię.

Stanisław Wojciechowski odszedł w wieku 90 lat. Martyna Wojciechowska wyznała, że to właśnie on nauczył ją praktycznych umiejętności, jak jazda motocyklem na jednym kole czy naprawianie pojazdów, ale również tego, jak być sobą i iść pod prąd, niezależnie od opinii innych.
Czego się od Ciebie nauczyłam? Jeździć motocyklem na jednym kole, palić gumę, zmieniać klocku hamulcowe… Ale, co najważniejsze, nauczyłeś mnie jak być sobą, iść pod prąd nawet jeśli innym się to nie podobało, nauczyłeś mnie odwagi i bycia wolnym człowiekiem. To dzięki Tobie wiem, że niemożliwe nie istnieje. Pamiętam, że kiedyś potłukła się nam w domu szklanka. Mała Marysia spojrzała na odpryski szkła w kuchni i powiedziała: „Nie martw się, Dziadziuś to naprawi!” – tak bardzo wszystkie wierzyłyśmy, że jesteś wszechmocny i że zawsze dasz radę.
Podróżniczka dodała również, że rodzina pożegnała Stanisława Wojciechowskiego w prywatnej uroczystości.
Tatku kochany, tyle pięknej miłości po sobie tutaj zostawiłeś. Dziękuję za wszystko M. P.S. Dziś pożegnaliśmy śp. Stasia podczas prywatnej uroczystości w gronie najbliższych. Niech spoczywa w spokoju.

Zmarły ojciec Martyny Wojciechowskiej pracował jako mechanik samochodowy oraz kierowca rajdowy. To właśnie ojciec wzbudził w niej zamiłowanie do szybkiej jazdy i nauczył ją jeździć motocyklem na jednym kole czy palić gumę.
Dużą część dzieciństwa spędziłam w warsztacie taty, słuchałam opowieści o wyścigach, rajdach i jego licznych szalonych przygodach, z których z pewnością nie wszystkie były bezpieczne i mądre, ale rozbudziły we mnie głód doświadczania. Zaraził mnie miłością do motoryzacji- wyznała Martyna Wojciechowska w instagramowym wpisie z 2023 roku

Najnowsze komentarze