Historia Elżbiety Zającówny i Krzysztofa Jaroszyńskiego.
Miłość w świecie show-biznesu często bywa ulotna, jak poranna rosa. Jednak historia związku Elżbiety Zającówny i Krzysztofa Jaroszyńskiego dowodzi, że uczucie może przetrwać próbę czasu i burzliwe koleje życia. Para była ze sobą blisko 40 lat, a ich relacja była inspiracją dla wielu.
Poznali się w latach 80., gdy młody, ambitny scenarzysta Krzysztof Jaroszyński ujrzał na ekranie młodą, zdolną aktorkę Elżbietę Zającówną. Od pierwszego wejrzenia był oczarowany jej talentem i urodą.
To było podczas seansu kultowego filmu „Vabank”, gdzie Zającówna wcieliła się w rolę Natalii. Jej charyzma i naturalność na ekranie zrobiły na nim ogromne wrażenie.
Los sprawił, że ich drogi skrzyżowały się w teatrze „Syrena”. Jaroszyński pracował tam nad nowym spektaklem i był pod wrażeniem, jaką aktorką była Zającówna. Choć początkowo nie planował jej obsadzić w swojej sztuce uznając ją za zbyt młodą, to właśnie tam narodziło się między nimi pierwsze, nieśmiałe uczucie.
Ich wspólna praca nad spektaklem była okazją do bliższego poznania się i odkrycia, że łączy ich nie tylko zamiłowanie do teatru, ale także poczucie humoru i podobne spojrzenie na życie.
Zapomniane obrączki
Oboje naznaczeni przeszłymi związkami spotkali się w momencie, gdy małżeństwo było ostatnią rzeczą, o jakiej myśleli. A jednak los sprawił, że stanęli na ślubnym kobiercu rozpoczynając wspólną podróż przez życie.
Początek był burzliwy, niczym letnia zawierucha. Zapomniane obrączki, kłótnie tuż przed ceremonią – wszystko to mogłoby zwiastować rychły koniec. Jednak otoczenie dostrzegło w tym symboliczny znak: para przejdzie przez wszelkie przeciwności losu by być razem.
I rzeczywiście, mimo że ich związek nie był usłany różami, a charakterami różnili się jak ogień i woda, nie potrafili żyć bez siebie.
Ich miłość nie była kolorowa. Przez lata musieli zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Jak sami przyznawali nie brakowało między nimi burzliwych momentów. Jednak zawsze znajdowali w sobie siłę, by przetrwać najtrudniejsze chwile.
Owocem ich miłości jest córka Gabriela. Rodzina zawsze była dla nich najważniejsza. Choć świat show-biznesu często bywał wymagający starali się zapewnić córce jak najwięcej spokoju i miłości.
Historia Elżbiety Zającówny i Krzysztofa Jaroszyńskiego to dowód na to, że prawdziwa miłość potrafi przetrwać wszystko. Para była wzorem dla wielu, inspirując innych do wierzenia w trwałość uczucia. Ich związek był dowodem na to, że mimo przeciwności losu i upływu czasu, miłość może być wieczna.
Najnowsze komentarze