Czy doczekamy się kolejnej odsłony „Listów do M”?
„Listy do M”, jedna z najpopularniejszych polskich komedii świątecznych, co roku cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród widzów. W tym roku pojawiła się szósta część zatytułowana „Listy do M. Pożegnania i powroty”. Czy fani faktycznie będą musieli pożegnać się z ulubioną serią?
Koniec serii?
„Listy do M” stały się pewnego rodzaju tradycją dla Polaków. Ciężko o drugą produkcję, która w każdym roku tak bardzo przyciąga widzów. Najnowsza odsłona komedii w ciągu zaledwie 10 dni od premiery przekroczyła barierę 1 miliona widzów. W opisie części czytamy:
Mel próbuje chronić swojego pracownika przed popełnianiem jego własnych błędów młodości. Karina i Szczepan walczą z wodą, która niespodziewanie zalewa ich mieszkanie. Wojciech traci nadzieję, choć los ma dla niego inne plany. Ignaś, synek Doris i Mikołaja, rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt.
W wywiadzie dla WP Agnieszka Dygant opowiada o pracy na planie najnowszej części „Listów do M”:
Za tym sukcesem stoi przede wszystkim ciężka praca scenarzystów, którzy po raz szósty pokazali, że nadal mają coś do powiedzenia w kwestii 'Listów’. I ciężka praca innych. To była wspólna robota. Bardzo cieszę się, że widzowie chcą chodzić do kina na ten świąteczny film – Agnieszka Dygant ( rozmowa z Karoliną Motylewską dla WP)
Z wywiadu dowiadujemy się również, że są pewne wątpliwości, czy powstanie siódma część popularnej komedii świątecznej:
Nie mam pojęcia, czy scenarzyści myślą o siódmej części filmu. Na razie bym tego nie chciała, bo dopiero skończyliśmy pracować nad obecną. Nie wiem, jak to będzie. Jeżeli napiszą nowy rozdział i to będzie bardzo dobre, to nie będzie powodu, żeby im odmówić udziału. Może też tak jednak nie być, bo szósta część 'Pożegnania i powroty’ miała być pożegnaniem – Agnieszka Dygant
Zobaczymy jak potoczą się losy ulubionej komedii świątecznej. Wiemy jedynie, że te wzruszające historie, ciepła atmosfera i humor na zawsze pozostaną w sercach Polaków.
Najnowsze komentarze