Co inspiruje Sławomira do tworzenia nowych hitów? ( WYWIAD )
Sławomir zdradza, co go inspiruje i jak udało mu się stworzyć własny, unikalny styl muzyczny. Opowiada o swoich największych marzeniach i o tym, co jeszcze szykuje dla fanów.

Kim jest Sławomir ?
Sławomir, czyli Sławomir Paweł Zapała to postać, która w ostatnich latach podbiła serca Polaków. Początkowo znany głównie z ról teatralnych i telewizyjnychto właśnie muzyka przyniosła mu największą sławę.
Swoją przygodę ze sztuką rozpoczął na deskach teatru, gdzie zdobywał doświadczenie aktorskie. Jednak to właśnie muzyka okazała się jego prawdziwą pasją. Stworzona przez niego sceniczna postać Sławomira z charakterystycznym humorem i energetycznymi występami podbiła serca publiczności.
Sławomir to nie tylko muzyk, ale także aktywny uczestnik życia show-biznesu. Występował w wielu popularnych programach telewizyjnych, takich jak „Dancing with the Stars” czy „Twoja twarz brzmi znajomo”, gdzie udowodnił swój talent i wszechstronność.
Żoną Sławomira jest Magdalena Kajrowicz, znana jako Kajra. Para poznała się w Stanach Zjednoczonych i od tamtej pory są nierozłączni. Obie gwiazdy łączy nie tylko miłość, ale także wspólna pasja do muzyki i sztuki. Wraz z mężem występuje na scenie tworząc niezwykle zgrany duet.
Owocem miłości Sławomira i Kajry jest syn Kordian, który przyszedł na świat w 2016 roku. Maluch jest oczkiem w głowie rodziców i często towarzyszy im podczas różnych wydarzeń. Sławomir podkreśla, że rodzina jest dla niego najważniejszą wartością i stara się spędzać z bliskimi jak najwięcej czasu.

WYWIAD Z SŁAWOMIREM
Jak zaczęła się Pana przygoda z muzyką?
Cześć tu Sławomir. Muzyka w moim domu grała odkąd tylko pamiętam i to na żywo. Mój tata, góral z pochodzenia zawsze po pracy brał akordeon i śpiewał piosenki. Ciekawe było to, że ludowy repertuar grał na akordeonie a współczesne przeboje radiowe na gitarze. Tata gra też na trąbce, więc talent muzyczny odziedziczyłem po nim. Uwielbiałem jako dziecko słuchać, jak moi rodzice śpiewają na głosy. Potem rozwijałem się w Nowohuckim Centrum Kultury pod okiem fachowców. Pierwsze konkursy piosenki dziecięcej wygrywałem już w wieku 8 lat.
Kto lub co miało największy wpływ na Pana rozwój muzyczny?
Na pewno pierwszym nauczycielem był tata. Pozwalał mi grać na swoim akordeonie i kupił drugi, malutki dla mnie. Miałem też taboret z wykręcanymi zielonymi nóżkami, które służyły mi za pałeczki od perkusji. Z mamą pisałem pierwsze wiersze. Rodzice nie bali mi się też dać do zabawy magnetofonu, na który nagrywałem swój głos.
Pamięta Pan swoje pierwsze występy publiczne?
Oczywiście. Pamiętam pierwszy Festiwal Piosenki Dziecięcej w Woźnikach Śląskich, na którym zdobyłem 3 miejsce. Pamiętam ten stres, jak zaciskało mi się gardło, jak pociły mi się dłonie. Pamiętam taki występ, kiedy w konkursie śpiewałem z chorym gardłem i to się nie mogło udać a jednak wtedy pokonałem swoje słabości i wygrałem. Tak jest do dzisiaj. Boję się, stresuję ale robię. Tylko tak osiąga się sukces. Strach jest normalnym odruchem. Trzeba go tylko przekierować tak, żeby mobilizował.

Jakie inspiracje stoją za Pana najnowszymi utworami?
Zdecydowanie inspirują mnie teraz podróże. Słońce, morze i radośni ludzie otwierają mi głowę na nowe muzyczne pomysły. Najmilej wspominam pobyt na Dominikanie, gdzie poznałem nowy gatunek – bachatę. Wcześniej go nie znałem. Ale ta muzyka jest tam wszędzie. Gra głośno i przez całą noc. Nie da się nią nie żyć. Ludzie tańczą na ulicach, pod sklepem, w kościele. To mnie zainspirowało. Tak właśnie powstała pierwsza polska Bachata, którą napisałem. To jest spełnienie mojego ogromnego marzenia. „Bachata na pożegnanie” jest dla mnie wyjątkowa, bo pierwsza. Ale będzie cała płyta pod tytułem „Musica para el sexo”. Wydarzyło się też coś, co przeszło moje wszelkie marzenia. W klipie udział wzięli Daniel y Desiree czyli najbardziej rozpoznawalna para na świecie, która tańczy bachatę. Są dwukrotnymi mistrzami świata tego gatunku. Kiedy pisałem „Bachatę na pożegnanie” to właśnie taniec tej pary mnie inspirował a potem zatańczyli w naszym klipie i pogratulowali mi utworu. To marzeni spełniło się dzięki mojej żonie i przyjaciołom ze szkoły Loftodance z Krakowa.
Który z Pana albumów jest Ci najbliższy i dlaczego?
Oczywiście ten, nad którym właśnie pracuję. I niespodzianka – równocześnie nagrywam dwie płyty. Jedną z bachatami – „Musica para el sexo” oraz nowy album Sławomira „Cudowronek”. Uwielbiam ten proces bo to ekscytujące, kiedy powstaje nowa piosenka. Muzycy swoim talentem ubogacają moje pomysły i z tej wspólnej pracy powstaje coś, co daje radość milionom.
Jakie są Pana plany na przyszłość?
W tym roku nakręciliśmy bardzo dużo nowych teledysków i nagraliśmy wiele premierowych piosenek. Teraz trzeba im dać szansę, opublikować, zmiksować i zmontować ujęcia. To bardzo żmudna i czasochłonna sprawa ale nie da się inaczej. Fani doceniają moją staranność i wielkimi krokami z każdą nową premierą zbliżamy się miliona subskrypcji na kanale. Ale to wciąż długa droga. Jeśli dałem komuś uśmiech i radość moją muzyką to chciałbym serdecznie poprosić o to aby subskrybował mój kanał na You Tube. To nic nie kosztuję a bardzo mi pomaga w rozwoju. Z góry pięknie za to dziękuję.
Co chciałby Pan rzekazać swoją muzyką?
Uśmiech, słońce i Miłość. Nie mam zamiaru dokładać słuchaczom egzystencjalnych ciężarów, bo wiem, że każdy z nas dzielnie walczy. Potrzeba nam w Ojczyźnie Uśmiechu, Słońca i relaksu i po to jest Sławomir.
Jakie są Pana największe muzyczne marzenia?
Wiesz ja je cały czas spełniam. Chcę nagrywać taką muzykę i pisać takie piosenki, które będą mnie cieszyły. Chcę ryzykować, bawić się i robić to, czego wcześniej nikt się nie odważył. Osiągnąłem razem z Kajrą poczwórną diamentową płytę – pierwszą w Polsce – mamy w sumie już ponad pół miliarda wyświetleń piosenek na You Tube i teraz na prawdę jesteśmy wolni artystycznie.
O czym jest Pana piosenka ,,Bachata na pożegnanie” ?
„Bachata na pożegnanie” przenosi nas na rajską wyspę. Wakacyjna miłość przerodziła się w ogromne uczucie. Nadszedł jednak czas rozstania ale nasz bohater nie chce wypuścić tej miłości z rąk. Prosi ukochaną o ostatni taniec – Resztę trzeba zobaczyć i posłuchać samemu
Jakimi słowami by ją Pan mógł opisać ?
Miłość, Słońce, Bachata
Jakie szykuje Pan niespodzianki w drugiej połowie 2024 roku?
Wielkimi krokami zbliża się premiera nowego Longpleja pt „Cudowronek”. Album pojawi się późną jesienią i jeszcze w tym roku opublikujemy kolejny singiel, który znajdzie się na płycie. To będzie zaskoczenie i uśmiechniecie się na pewno oglądając klip. Tytuł tej piosenki to „Helena”. Fani którzy przyjeżdzają na moje koncerty bardzo ją lubią. Cieszę się, że podczas wielkich imprez muzycznych mogę śpiewać moje piosenki przed tysiącami ludzi. Dzięki temu możemy je dopracowywać. To jest ogromna radość.
Kto jest najważniejsza osobą w Pana życiu ?
Zdecydowanie moja żona. To moja druga połówka. Mam totalnie inne charaktery i podejście do życia. Często się kłócimy i ścieramy ale z tego powstają najpiękniejsze i spektakularne sukcesy. Żona to mój przyjaciel i najlepszy partner w pracy. Nie chcę z nikim innym pracować. Przy niej czuję, że jestem na właściwym miejscy i wiem że Magdalena ma podobnie.
Jakie ma Pan inne pasje niż muzyka?
Bardzo lubię jeździć na simsonie, który ma tyle lat co ja. Lubię też wyprawy rowerowe z moim synem i takie codzienne obowiązki przydomowe, które mnie relaksują i uspokajają. Czasami mogę też zrobić obiad dla całej rodziny i to mi daje wielką satysfakcję.
Co lubi Pan najbardziej słuchać , oglądać ? Ma Pan ulubion film i serial?
Najbardziej uwielbiam słuchać ciszy. Bardzo jej potrzebuje, szczególnie po koncertach kiedy spotykam tysiące ludzi. Mój ukochany film to „Potop”. Mam płytę z tym filmem podpisaną przed Daniela Olbrychskiego i raz w roku oglądam go z wypiekami na twarzy. Ulubiony serial to „Zmiennicy”. Na nim się wychowałem i on ukształtował moje poczucie humoru. Dialogi znam na pamięć.
Jakie jest Pan ulubione motto ? Jak ono brzmi ?
Bardzo w życiu małżeńskim pomaga mi takie zdanie „Nie jestem najważniejszy”. Wiele razy to zadziałało kiedy mój egoizm stawał się zbyt duży. Ale jest jeszcze jedno motto, które bardzo mi ostatnio pomaga w pracy: Rzecz zrobiona nie do końca idealnie jest lepsza od idealnej ale niedokończonej. Czasami ciężko mi coś doprowadzić do końca i tam myśl mi wtedy pomaga.
Jak słyszy Pan słowa ,,wymarzone miejsce”” to co Pan myśli ? Jakie jest takie Pana wymarzone miejsce?
Wczoraj po koncercie marzyliśmy sobie z Kajrą, żeby pojechać na tydzień do sanatorium. Wyspać się, chodzić na zabiegi dla seniorów i oglądać wieczorem serial.
Gdy patrzy Pan wstecz, co by Pan powiedział małemu sobie?
Piękne pytanie. „Nie bój się, wierz tylko” to słowa mojego ukochanego Nauczyciela.

Najnowsze komentarze